"W tej grupie wirus zbierze krwawe żniwo". Dr Grzesiowski: Będzie rzeź
W rozmowie z Interią dr Grzesiowski przestrzega przed czwartą falą, którą prawdopodobnie na przełomie sierpnia i września spowoduje szerzący się na świecie wariant Delta.
– Ten wariant jest najbardziej zakaźny, w związku z tym szybciej penetruje nowe środowiska. Wystarczy jedna chora osoba, żeby zakazić aż od pięciu do ośmiu innych osób, co powoduje, że jeśli mamy słabo zaszczepione regiony w Polsce – jak ściana wschodnia, czy południowy wschód – to wirus bardzo szybko wywoła w nich kolejną falę – tłumaczył lekarz.
– Co gorsza, jeżeli mamy niewielu zaszczepionych seniorów, to niestety, ale znów wirus w tej grupie zbierze krwawe żniwo. Będą obłożone szpitale, a zgonów zanotujemy tak dużo jak jesienią 2020, a może i więcej, bo według naukowców z Indii wariant Delta jest bardziej zjadliwy – przestrzegał.
Szczepienia nas ochronią?
Dopytywany, czy szczepienia uchronią nas przed czwartą falą koronawirusa, dr Grzesiowski stwierdził, że jest to możliwe tylko, jeżeli "zaszczepimy co najmniej trzy czwarte społeczeństwa". – To absolutne minimum – dodawał.
– Wirus jest jak odbezpieczony karabin strzelający na oślep. Jeżeli my założymy kamizelkę kuloodoporną, jaką jest szczepienie, to nie giniemy. To jest pierwszy krok, ale nie oznacza on, że całkowicie wyeliminujemy transmisję, bo po pierwsze nie wszyscy na szczepienia odpowiadają pełną odpornością. Po drugie nie wszystkich możemy szczepić. Po trzecie są grupy dzieci, które nie są szczepione i nie będą jeszcze szczepione przez parę ładnych miesięcy. W związku z tym absolutnie nie można myśleć, że wyłącznie szczepienie to jest lekarstwo na całe zło – ocenił medyk.
Jesienią czeka nas lockdown?
Zdaniem dr Grzesiowskiego to, jak będzie wyglądała jesień zależy od stopnia wyszczepienia społeczeństwa.
– Założenia teoretyczne są jasne. Im więcej zaszczepionych w grupie 50 plus, tym mniejsza śmiertelność i mniej hospitalizacji. (...) Mamy w Polsce regiony, gdzie w pełni zaszczepionych jest już ponad 50 proc. wszystkich mieszkańców jak np. w Podkowie Leśnej. Jeśli taki trend się utrzyma, to pewnie tam w ogóle nie będzie kolejnej fali – mówił.
Dopytywany, co z takimi gminami, jak Biały Dunajec, gdzie zaszczepiło się zaledwie 12 proc. mieszkańców, stwierdził: "w takich gminach będzie rzeź".
– To pierwsi kandydaci do lockdownu i dramatycznego wzrostu zachorowań, bo tam jest najwięcej osób podatnych. I żeby to ustalić niepotrzebna jest medycyna. Wystarczy zwykła matematyka – podkreślił.